Jak bronić nasze dzieci przed ideologią gender?

 
Sięga głębiej niż komunizm, bo niszczy tożsamość osoby ludzkiej. W Polsce nasiliła się inwazja ideologii gender, którą porównuje się często do ustrojów totalitarnych XX wieku.

Ideologia gender określa człowieka wyłącznie przez pryzmat jego seksualności, przy czym płeć ma tu charakter jedynie kulturowy.Rozdziela tak fundamentalne elementy małżeństwa i rodziny, jak miłość i płodność. Niszczy zatem podstawową komórkę społeczną, jaką jest rodzina! Dlagender tradycyjna rodzina jest przeżytkiem. Jednym z głównych kanałów dzięki któremuideologia gender przenika do naszego życia jest jest prawodawstwo, w zakresie którego dążą do zalegalizowania związków jednopłciowych, wprowadzenia zmiany definicji rodziny i zagwarantowania parom tej samej płci prawa do wychowania potomstwa.

Seksualizacja dzieci już przed czwartym rokiem życia?

W Polsce właśnie podjęto próby instytucjonalnego wprowadzenia gender. W kwietniu 2013 r. na konferencji - z udziałem przedstawicieli Ministerstwa Edukacji Narodowej i Ministerstwa Zdrowia - były omawiane Standardy Edukacji Seksualnej WHO, które zakładają seksualizację dzieci już przed czwartym rokiem życia. W kolejnym okresie, między 9. a 12. rokiem życia, dziecko powinno nauczyć się według tych standardów „skutecznie stosować prezerwatywy i środki antykoncepcyjne w przyszłości” oraz „brać odpowiedzialność za bezpieczne i przyjemne doświadczenia seksualne”. Między 12. a 15. rokiem życia dziecko powinno potrafić samo zaopatrywać się w środki antykoncepcyjne. Powyżej 15. roku życia można dziecku dodatkowo wpoić „krytyczne podejście do norm kulturowych/religijnych w odniesieniu do ciąży, rodzicielstwa itp.”.

Natomiast w maju w gmachu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów minister do spraw równości Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, zaprezentowała Krajowy Program Działań na Rzecz Równego Traktowania na lata 2013-2015. Program ten, pod pozornie pozytywnymi hasłami w ramach tzw. lekcji równości kryje ideologię prowadzącą do zniszczenia jednostki i rodziny, a w efekcie do unicestwienia społeczeństwa. Program był, jak go przedstawiono - rzekomo szeroko społecznie konsultowany! W ramach tego programu, który jest już po uzgodnieniach międzyresortowych, (wersja po uzgodnieniach zamieszczona jest na stronie internetowej, której adres znajduje się w przypisie 3) podano przedmioty szkolne (m.in. biologia czy przyroda, wiedza o społeczeństwie i wychowanie do życia w rodzinie), przez które realizatorzy programu mają oddziaływać. Postulaty w tym zakresie mają mieć charakter „kształcenia obowiązkowego dzieci i młodzieży na wszystkich etapach”.

Nie ma wątpliwości, że Krajowy Program jest realizacją ideologii gender, o czym wprost czytamy: „Analizy podręczników w Polsce wykazały, iż w większości autorzy podręczników nie przestrzegają zasady gender mainstreaming, czyli procesu, podczas którego ocenia się w jaki sposób każde zaplanowane działanie (włączając legislację, polityki i programy we wszystkich obszarach na wszystkich poziomach) wpływa na sytuację kobiet i mężczyzn. Wszystkie podręczniki szkolne w mniejszym lub większym stopniu powielają stereotypy dotyczące ról płciowych czy obowiązków kobiet i mężczyzn.”Na skutek różnych działań społecznych w kolejnym projekcie Programu z 4 czerwca 2013 r. nie ma wprost odniesienia do ideologii gender, ale działania są takie same jak w projekcie wcześniejszym z lutego. To wszystko jest tak absurdalne, że wydaje się, że nie jest możliwe, aby ludzie się tym zajmowali! A jednak!

Jak wdraża się gender w szkołach?

Ideologia gender jest wdrażana w życie m.in. poprzez propagowanie rozwiązłego życia wśród dzieci i młodzieży przez tzw. seksualizację, przez którą rozumie się proces, w wyniku którego wartościowanie drugiej osoby oraz samego siebie jest dokonywane głównie z punktu widzenia atrakcyjności seksualnej. Najczęściej czynią to edukatorzy seksualni, którzy są skupieni wokół m. in. PONTONU tj. Grupy Edukatorów Seksualnych przy Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, łódzkiej fundacji JASKÓŁKA oraz nieformalnej grupy edukatorów NAWIGATOR. Zapraszani są do szkół, placówek wychowawczych, a nawet katolickich uczelni czy parafii, co wynika czasem z braku wiedzy dotyczącej tego, kim są i jak działają oraz wskutek powszechnej nieznajomości ideologii gender. Gdy uznają to za potrzebne przedstawiają się jako katolicy.

Podstawową zasadą działania edukatorów seksualnych jest twierdzenie, że nie walczą z Kościołem, ale w ramach zajęć podają „jedynie sprawdzoną, rzetelną, opartą na osiągnięciach nauki, obiektywną wiedzę, do której wszyscy mają prawo”. Wywołują tym coraz większy dysonans u dzieci i budują ich negatywne postawy wobec Kościoła, jako instytucji przestarzałej, zacofanej, nienaukowej. Wymuszają sytuacje, żeby zawsze na zajęciach z dziećmi pozostawać bez obecności jakiejkolwiek osoby dorosłej („aby dzieci nie czuły się skrępowane, to jedynie dla ich dobra”). Nie ma więc jakichkolwiek możliwości sprostowania wobec dzieci ich twierdzeń. Wywierają na dzieci naciski, aby wobec rodziców, nauczycieli, katechetów zachowały tajemnicę, odnośnie tego, co było na zajęciach.

Edukatorzy seksualni są zapraszani w ramach organizowania tzw. zajęć dodatkowych. Podjęli oni walkę z przedmiotem wychowanie do życia w rodzinie poprzez ośmieszanie treści wykładanych w ramach tego przedmiotu czy osób prowadzących tego typu zajęcia. Tymczasem wiele badań wskazuje na to, że wychowanie do życia w rodzinie, mimo że jest to przedmiot nieobowiązkowy, przyniosło dobre efekty, zarówno w wymiarze kształtowania pozytywnych postaw, jak i przeciwdziałania negatywnym zjawiskom w tej dziedzinie.

W czasie zajęć edukatorzy seksualni m. in. uczą, że masturbacja jest źródłem dobrostanu fizycznego, psychicznego i duchowego, jest powszechna (według ich danych – uprawiana przez 97% społeczeństwa), stanowi podstawowe prawo każdego człowieka. Promują odrażające książki uderzające w niewinność i godność dziecka, których czytanie jest traumatycznym przeżyciem. Uczą, jak można oszukiwać rodziców oraz lekarzy, domagając się należnej dzieciom antykoncepcji – wykorzystują tu tzw. domniemaną zgodę, rzekomo tego dotyczącą. Uczą, że każdy ma prawo wyboru tylu partnerów seksualnych, ilu zechce i jakiej zechce płci, bez względu na wiek! Promują zachowania homoseksualne, a brak ich akceptacji przedstawiają jako homofobię, z którą należy walczyć.

W tej koncepcji wizja człowieka sprowadzona jest jedynie do sfery genitalnej: ma on prawo do podejmowania przyjemności seksualnej, niezależnie z kim chce ją osiągnąć. Aby z niej dobrze i rozsądnie korzystać, należy więc wiedzieć, jak to robić, i opierać się jedynie na „naukowej rzetelnej wiedzy”.

Jak bronić się przed ideologią gender?

Przyjętą przez prawodawstwo unijne ideologię gender w różny sposób próbuje się wprowadzić do Polski. Wobec „legalnej” fali demoralizacji i rozkładu rodziny, nie możemy stać bezczynnie, bo wiele zła dzieje się tam, gdzie ludzie dobrzy są bierni. Mamy przecież wielkie dziedzictwo Sługi Bożego ks. kard. Stefana Wyszyńskiego. To Prymas Tysiąclecia wołał o „Rodzinę Bogiem silną”. Tylko taka rodzina może być ostoją Polski, może być bastionem wiary. Nie możemy zapomnieć o tym, że Śluby Jasnogórskie są naszym zobowiązaniem. Oczekując na kanonizację bł. Jana Pawła II, jeszcze raz wróćmy do personalizmu antropologicznego i wielokrotnego wołania Błogosławionego o człowieka, którego nie można zrozumieć bez Chrystusa oraz do jakże aktualnego nauczania o rodzinie i wychowaniu.

Księża biskupi w Komunikacie z 362. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski piszą do nas „W związku z nasilającymi się próbami narzucania przez różne podmioty krajowe i zagraniczne demoralizujących treści i metod związanych z edukacją seksualną w przedszkolach i szkołach, biskupi wyrażają swój niepokój i zdecydowany sprzeciw. Zwracają się z apelem do wszystkich wierzących rodziców o czujność w tym względzie. Należy dołożyć wszelkich starań, aby chronić polskie dzieci i młodzież przed demoralizacją.”

W rozpoczynającym się roku szkolnym należy bacznie obserwować, co dzieje się w przedszkolach i w szkołach. Pamiętajmy o tym, że na udział niepełnoletnich dzieci w zajęciach dodatkowych zgodę wyrażają rodzice, którzy są pierwszymi wychowawcami. Mają oni prawo wiedzieć, jaki jest program i kto te zajęcia prowadzi. Jakikolwiek niepokój trzeba zgłaszać do wychowawcy czy dyrektora. Pomocą służą katecheci, którzy są pełnoprawnymi członkami rady pedagogicznej. Ważne jest też wspólne oddziaływanie na forum klasy - klasowa rada rodziców, a na płaszczyźnie szkoły - Rada Rodziców albo Rada Szkoły. Przez te gremia można wnosić protesty do dyrektora oraz do organu prowadzącego.

Zajęcia dodatkowe nie są przymusowe, ale rodzice nie wiedząc, jaki jest ich program, dowiadują się o nim od dzieci, często po pewnym czasie, gdyż edukatorzy proszą swoich uczestników o nieprzekazywanie informacji o tym, co jest ich treścią! Zajęcia te często finansują jednostki samorządu terytorialnego, jak to miało miejsce m.in. w Łodzi, i one zmuszają podległe szkoły oraz placówki do ich realizacji. Fakt odmowy może powodować np. obniżenie dyrektorowi dodatku motywacyjnego i wpływać na ocenę szkoły czy przedszkola. Nie wszyscy dyrektorzy, z różnych względów, chcą się temu przeciwstawić. Wsparciem ich są rodzice. Wspólne protesty u radnych czy w urzędzie mogą dać efekty, np. w Krakowie odmówiono NAWIGATOROWI wejścia do szkół, odmawiając sfinansowania proponowanego programu.

Środowiska feministyczne żądają zmiany podstawy programowej przedmiotów szkolnych w celu wprowadzenia do obowiązkowego nauczania szkolnego problematyki gender, przy jednoczesnym eliminowaniu treści odzwierciedlających polską historię, tradycję, kulturę i religię. Pamiętajmy, że podstawę programową może zmienić tylko Ministerstwo Edukacji Narodowej. Bądźmy więc czujni i reagujmy na niestosowne zmiany.

Venimus, vidimus et Deus vicit

Otoczmy wielką modlitwą obronę człowieka, obronę małżeństwa i rodziny, dzieci i młodzieży, obronę Polski. Nasze działania zawierzmy Matce Najświętszej. W tej dziejowej walce niech wzorem nam będzie dzielny Król Jan III Sobieski, wielki czciciel Matki Najświętszej, Sodalis Marianus, który 330 lat temu w drodze na odsiecz wiedeńską zatrzymał się na modlitwę w sanktuarium maryjnym w Piekarach Śląskich, a w dniu Narodzenia Maryi przybył z wojskiem polskim pod Wiedeń. 12 września 1683 roku (w tym roku obchodzimy 330. rocznicę odsieczy wiedeńskiej) wraz z wojskiem modlił się podczas Mszy św. na Kahlenbergu, służył do Mszy św., przyjął Komunię Świętą i na chorągwiach rycerskich polecił wypisać imię Maryja. Po godzinnej bitwie o zwycięstwie Pana Boga pisał w dwóch listach. W liście do papieża Innocentego XI napisał: Venimus, vidimus et Deus vicit (Przybyliśmy, zobaczyliśmy i Bóg zwyciężył). List do swojej żony Marysieńki, rozpoczął słowami: Bóg i Pan nasz na wieki błogosławiony dał zwycięstwo i sławę narodowi naszemu, o jakiej wieki przeszłe nigdy nie słyszały”.

Regina Pruszyńska, Sodalicja Mariańska

Kommentar schreiben

Kommentare: 0